~Dominika
Poniedziałkowy poranek, resztki wschodu na horyzoncie. Jadąc na pociąg z Torunia do Warszawy zachwycałam się podtoruńską, ośnieżoną okolicą i jedna myśl mnie męczyła – tak pięknie jest a ja będę siedzieć cały tydzień w Warszawskich betonach.
Nie ma mowy!
Już w pociągu wyciągnęłam telefon i wrzuciłam post na stronę o wolnych terminach w środę i czwartek. Nie musiałam długo czekać. Dojeżdżając tramwajem do mieszkania miałam pewną środową sesję a czwartkowa czekała tylko na potwierdzenie urlopu modelki 🙂
Był tylko jeden problem… Sesje umówiłam już w drodze do Warszawy. Pamiętacie wczorajszy post o rzeczach potrzebnych na zimowe sesje? Wszystko zostało w domu w Zaroślu. Śniegowce, bielizna termiczna, termos… Jedynie rękawiczki Touchscreen mam zawsze w plecaku a dwa lata temu zawiozłam ‚na wszelki wypadek’ jakąś prehistoryczną kurtkę narciarską do mieszkania.
Prognoza mówiła o -9’C, -15′ odczuwalnej temperatury i wietrze.
CZAD
środa
Nie wiem jakim cudem, ale obudziłam się o czasie, wyszłam z mieszkania o czasie, tramwaj się nie spóźnił a na przesiadce nie pomyliłam autobusów. Minutę przed umówioną porą czekałam grzecznie na przystanku Puchały na Klaudię. Chwilę potem byłyśmy już w drodze do stajni BeckerSport.
Wypakowałyśmy ‚wyjściowy’ zestaw Lorda, wyczyściłyśmy brudasa, zawinęłam mu owijki. Zimno skutecznie spowalniało nam ruchy ale pół godziny później szłyśmy już na łąkę. Klaudia na Efendim a ja tuż za nimi.
Było zimno, zimno i wietrznie. Jeansy nijak nie sprawdziły się w zaspach śnieżnych tak więc po krótkiej chwili porządnie mną już telepało. Modeli natomiast miałam pierwsza klasa więc nie miałam na co narzekać ❤ Sypiący śnieg zadecydował za nas – kończymy zdjęcia i idziemy na herbatę.
Klaudia miała jeszcze zaplanowane szybkie zdjęcia właścicielki stajni i jej dwóch skokowych cudaków.
Na sam koniec wypuściłyśmy Efendiego na wybieg, pstryknęłyśmy kilka zdjęć i postanowiłyśmy… pojechać do Maka na gorące ciastko 😉
Niestety zimno i beznadziejne przygotowanie zrobiło swoje.
Dygocząc dojechałam do mieszkania i najpierw przez godzinę odtajałam pod kołdrą i kocami a następną pod gorącym prysznicem. O 21 już zasypiałam przed komputerem. A w czwartek trzeba było znów rano wstać… 🙂
Klaudia i Efendi
Czwartek
Dnia następnego już mi tak dobrze nie poszło. Zaspałam, nie mogłam się zebrać i poszukując dodatkowych warstw ubrań zapomniałam przełożyć karty SD z czytnika do aparatu.
Dzięki temu w połowie drogi na metro musiałam pobiec z powrotem do mieszkania jak najszybciej, by moje spóźnienie nie urosło do pół godziny. Na szczęście Asia umówiła się ze mną rzut beretem od swojego mieszkania i mimo drobnej obsuwy, o 10:30 byłyśmy już w drodze do stajni.
Na miejscu czekała już na nas Ewa. Asia ma dwa kopytne – starszego Czardasza, ‚Mądrość i Godność’, którego dzierżawi Ewa oraz 4letniego Czeczena (Catalysts Moonroaker), wałacha AQH, którego poznałam dwa lata wcześniej i którym zeszłego sezonu opiekowałam się w Rzeszowie. Miałam nawet przyjemność go wtenczas jeździć 🙂
Wybór derek, szalików, zawinięcie obu koni (3 miesiące zasuwania jako asystent/luzak sprawiło, że byłam tą najbardziej wprawioną w boju) i ruszyłyśmy w plener.
Czeczo jak na młodego AQH przystało dokazywał z entuzjazmem a Czardasz ze stoickim spokojem się temu wszystkiemu przyglądał.
Plenery piękne i mimo braku prognozowanego słońca wyszło cudownie! Będę musiała zajrzeć tam jeszcze nie raz – las liściasty w którym byłyśmy oraz pasy brzózek kuszą niesamowicie!
Był śnieżek, banieczki i 5 minut słońca 😀
Po rozebraniu koni i kilku stajennych obowiązkach ruszyłyśmy do Warszawy. Tym razem miałam podwózkę pod samo mieszkanie!
Asia i Czeczen
Ewa i Czardasz
Było pięknie i mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkam się z moimi modelami z tego tygodnia. Z Asią i Czeczenem mamy jeszcze inny plan, ale to już inna historia 😉
Dominika, Ewa dzierżawi Czardasza a nie mnie!!! ;))) Poza tym wszystko się zgadza a zdjęcia są po prostu mega! Dzięki raz jeszcze :)))
PolubieniePolubienie
Nazwa dzisiejszego wpisu to strzał w 10! Rzeczywiście z Warszawy zrobiła się Narnia :). Zdjęcia są przepiękne,oddają idealnie zimowy klimat. W szczególności chwyciło mnie za serce pierwsze zdjęcie Efendiego <3. Złapała Pani niesamowite ujęcie :). Zdjęcia Czeczena i Czardasza są również niesamowite <3. Każde z nich w sobie to coś :D. Pozdrawiam :).
PolubieniePolubienie